wtorek, 11 października 2011

Co wiem o mojej Babci

Naprawdę niewiele.
Parę opowieści małego dziecka, które straciło matkę (czyli Mojej Mamy), choroba (gruźlica) oraz zniwelowany grób. Tyle wiedziałam gdy rozpoczęłam moje poszukiwania. Teraz dodałam do tego parę niedomówień o kłopotach małżeńskich, wyjazd jej matki po jej śmierci oraz ustalone daty z jej życia, których Moja Mama albo nie pamiętała albo nie chciała pamiętać.

Urodziła się w Horyńcu, 29 października 1917 roku. Jako dziecko przeniosła się z matką do Niemirowa, gdzie prawdopodobnie skończyła szkołę. Dowiedziałam się także, że w Niemirowie pracowała przy sanatoriach i że woziła tam chorych na wózkach; że z Niemirowa wyjechała jeszcze przed “wyproszeniem” Polaków przez Ukraińców w roku 1943. Zamieszkała wtedy w Giedlarowej, gdzie dorabiała albo zarabiała na utrzymanie siebie i córki przemytem papierosów przez Bug. Do dziś nie udało mi się ustalić gdzie był wtedy dziadek – podobno w niewoli niemieckiej, do której dostał się w roku 1941, ale czy to prawda? (ZboWiD nie ma o nim żadnych danych). W roku 1946 przyjechała z mężem do Gliwic. Zanim leżała w szpitalu w Białej była w sanatorium w Bystrej (nawet udało mi się znaleźć widokówkę tego sanatorium z tego okresu!). Zmarła 30 października 1949 roku, pochowana w Białej. Do szpitala do Białej przewieziono ją zaledwie dwa tygodnie przed śmiercią.



Podobno zawsze była bardzo elegancka. Miała piękny charakter pisma i uczyła się niemieckiego i francuskiego. Robiła pięknie na drutach i szydełku oraz umiała dobrze szyć. Raz robiąc kanapkę córce przekroiła ją kompletnie na pół, a Mama wtedy się obraziła, bo kanapka nie wyglądała jak kanapa (mebel) i Babcia musiała ją zrobić od nowa. Babcia bardzo zwracała uwagę na ubrania córki, dlatego Mama do dziś pamięta co ma na zdjęciach; zresztą wszystkie te rzeczy albo sama szyła, albo robiła na drutach. Granatowy aksamitny płaszczyk z kołnieżem i czapką z królika, niebieski aksamitny płaszczyk z dużymi guzikami, niebieski sweterek, na który Mama wyczekiwała, aż Babcia go skończy, sukienka “w łączkę” i sukienka z niebieskiej wełenki.

Czy uda mi się dowiedzieć cokolwiek więcej?

5 komentarzy:

  1. Małgosiu
    odnośnie ewentualnego pobytu dziadka w niewoli niemieckiej pytaj w ITS Bad Arolsen.
    Jurek Hykiel

    OdpowiedzUsuń
  2. Z własnego doświadczenia wiem, że trudno czasem dowiedzieć się czegokolwiek od rodziny, nie chcą wracać do wspomnień, nieraz bardzo gorzkich i smutnych. Zazdroszczę Ci zdjęć :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgosiu, Moja Babcia też pochodzi z Niemirowa, może się znały??
    Jak się nazywała Twoja Babcia?

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja Babcia to Zofia Wisniowska, z domu Obarianik. Prosze o kontakt!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi pradziadkowie oboje pochodzili z Niemirowa, mój pradziadek to Mieczysław Lichański syn Władysława, obaj byli kowalami, babka to Stanisława Lichańska z domu Martyn, w 1943 wraz z 3 córkami wyjechali do Krakowa do siostry Mieczysława Karoliny, gdyby ktoś posiadał na ich temat jakieś informacje, proszę o kontakt

    OdpowiedzUsuń