Parę opowieści małego dziecka, które straciło matkę (czyli Mojej Mamy), choroba (gruźlica) oraz zniwelowany grób. Tyle wiedziałam gdy rozpoczęłam moje poszukiwania. Teraz dodałam do tego parę niedomówień o kłopotach małżeńskich, wyjazd jej matki po jej śmierci oraz ustalone daty z jej życia, których Moja Mama albo nie pamiętała albo nie chciała pamiętać.
Urodziła się w Horyńcu, 29 października 1917 roku. Jako dziecko przeniosła się z matką do Niemirowa, gdzie prawdopodobnie skończyła szkołę. Dowiedziałam się także, że w Niemirowie pracowała przy sanatoriach i że woziła tam chorych na wózkach; że z Niemirowa wyjechała jeszcze przed “wyproszeniem” Polaków przez Ukraińców w roku 1943. Zamieszkała wtedy w Giedlarowej, gdzie dorabiała albo zarabiała na utrzymanie siebie i córki przemytem papierosów przez Bug. Do dziś nie udało mi się ustalić gdzie był wtedy dziadek – podobno w niewoli niemieckiej, do której dostał się w roku 1941, ale czy to prawda? (ZboWiD nie ma o nim żadnych danych). W roku 1946 przyjechała z mężem do Gliwic. Zanim leżała w szpitalu w Białej była w sanatorium w Bystrej (nawet udało mi się znaleźć widokówkę tego sanatorium z tego okresu!). Zmarła 30 października 1949 roku, pochowana w Białej. Do szpitala do Białej przewieziono ją zaledwie dwa tygodnie przed śmiercią.
Podobno zawsze była bardzo elegancka. Miała piękny charakter pisma i uczyła się niemieckiego i francuskiego. Robiła pięknie na drutach i szydełku oraz umiała dobrze szyć. Raz robiąc kanapkę córce przekroiła ją kompletnie na pół, a Mama wtedy się obraziła, bo kanapka nie wyglądała jak kanapa (mebel) i Babcia musiała ją zrobić od nowa. Babcia bardzo zwracała uwagę na ubrania córki, dlatego Mama do dziś pamięta co ma na zdjęciach; zresztą wszystkie te rzeczy albo sama szyła, albo robiła na drutach. Granatowy aksamitny płaszczyk z kołnieżem i czapką z królika, niebieski aksamitny płaszczyk z dużymi guzikami, niebieski sweterek, na który Mama wyczekiwała, aż Babcia go skończy, sukienka “w łączkę” i sukienka z niebieskiej wełenki.
Czy uda mi się dowiedzieć cokolwiek więcej?
Małgosiu
OdpowiedzUsuńodnośnie ewentualnego pobytu dziadka w niewoli niemieckiej pytaj w ITS Bad Arolsen.
Jurek Hykiel
Z własnego doświadczenia wiem, że trudno czasem dowiedzieć się czegokolwiek od rodziny, nie chcą wracać do wspomnień, nieraz bardzo gorzkich i smutnych. Zazdroszczę Ci zdjęć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Małgosiu, Moja Babcia też pochodzi z Niemirowa, może się znały??
OdpowiedzUsuńJak się nazywała Twoja Babcia?
Moja Babcia to Zofia Wisniowska, z domu Obarianik. Prosze o kontakt!
OdpowiedzUsuńMoi pradziadkowie oboje pochodzili z Niemirowa, mój pradziadek to Mieczysław Lichański syn Władysława, obaj byli kowalami, babka to Stanisława Lichańska z domu Martyn, w 1943 wraz z 3 córkami wyjechali do Krakowa do siostry Mieczysława Karoliny, gdyby ktoś posiadał na ich temat jakieś informacje, proszę o kontakt
OdpowiedzUsuń