Ponieważ jest to podręcznik akademicki, uniwersytecki,“Dworzaczek”
nie jest zbyt pomocny w poszukiwaniach naszych zwyczajnych przodków. Oczywiście
przedstawia podstawowe tenety genealogiczne, które musimy znać zajmując się naszymi
genealogiami, jednak ponieważ jest adresowany dla naukowców pomija wiele
ważnych tematów, które nie znane są amatorom, a które dla naukowca są
oczywiste. Nie wyjaśnia na przykład różnic pomiędzy źródlami pierwotynymi a
pochodnymi, metod poszukiwawczych, lub też odczytywania starych dokumentów (bo
to ostatnie zagadnienie to domena paleografii). Gdy pisałam książkę o
genealogii posługiwałam się jedynie częścią “Dworzaczka”. Była to: rozdział I,
gdzie podane są definicje rodu, rodziny, pokrewieństwa, powinowactwa, stopnie
pokrewieństwa, a także metodologia ustalania filiajci oraz chronologii – te ostatenie
bardzo przydatene. Do tej części należy także rozdział II “Tablice genealogiczne”,
zrosumienie których potrzebne jest przydatne w opracowaniu genealogii
jakiegokolwiego stanu, oraz rozdział III “Źródła genealogiczne”, który
jednak przede wszystkim traktuje o źródłach dotyczących rodzin szlacheckich.
Rodział IV, “Historia genealogii”, jest ciekawy dla miłośników tematu, lecz także
dotyczy genealogii szlacheckiej. Duża część tego rozdziału (35 stron) to “bibliografia
opracowań dotyczących poszczególnych rodzin szlacheckich i mieszczańskich.
Ciekawy jest podrozdzialik zatytułowany “Pozanaukowe
szlaki genealogii”. Muszę tutaj nadmienić, że Dworzaczek za naukowe uważa
jedynie rozważania historyczne, humanistyczne, przedstawiając podstatwowy tekst
genetyczyny Franciszka Galtona “Hereditary Genius” jako właśnie pseudonaukową “rzekomo
walną pomoc”. Uważa, że genealogia nie może należyć do nauk przyrodniczych, że
nie nadaje się do takiego traktowania i że próby użytku genealogii w celach
innych niż w opracowaniach historycznych skazane są na klęskę. Dworzaczek
napisał te słowa trzy lata po odkryciu przez Watsona i Cricka struktury DNA;
najwyraźniej tutaj rozminął się ze swoją ukochaną historią! Tutaj Dworzaczek
odsłania swój brak wyobraźni.
Dziesięć tablic dołączonych do książeczki ilustruje typowe
klasyczne tablice genealogiczne, między innymi wywód przodków Kazimierza
Wielkiego oraz wywód przodków Jana III Sobieskiego, lub ascentorium obrazujące
pochodzenie po kądzieli wszystkcih obecnych panujących erupoejskich od króla
Kazimierza Jagiellonczyka a także pełny wykaz (do prawnuków) jego potomków,
rodowód potomków po mieczu Karola Bonapartego, wywód przodków oraz rodowód
(dwie osobne tablice) Wojciecha Bogusławskiego. Druga część Genealogii to 183 tablice
genealogiczne rodzin panujących w Polsce i w krajach sąsiednich (część I) oraz
Rodziny magnackie polskie i litewsko-ruskie (część II). I znowu – wspaniałe
opracowania genealogiczne rodzin, które mnie w ogóle nie interesują!
Dlaczego więc kupiłam tę książkę? Bo genealog bez Dworzaczka
to nie genealog? Zdecydowanie nie – uważam, że genealodzy amatorzy powinni
stronić od jego uprzedzeń i nie przejmować się jego ujemnym podejściem do
genealogii amatorskiej. Kupiłam wyłącznie dlatego, że dobrze jest znać
literaturę oraz wiedzieć co pisze ta druga strona.
Poniżej spis treści.
Dowrzaczka nie mam i nie wiem czy będę mieć za to mam Twoją pozycje i wiele razy była mi przydatna :)
OdpowiedzUsuńMógłbym napisać podobnie, jak zetk@ :).
OdpowiedzUsuńPozazdrościć. Ja wciąż szykam (bezskutecznie) Pani książki..., o Dworzczku nawet nie marzę.
OdpowiedzUsuń