poniedziałek, 7 listopada 2011

Sprawa Jakuba Nowaczyka 1899.

Oto anegdota z naszej historii rodzinnej, dotycząca mojego pradziadka Jakuba Nowaczyka:


Jakub podobno siedział trzy dni w więzieniu w Szamotułach za brak szacunku do sądu.  Podobno, wezwany na świadka odmówił złożenia zeznania ze waględu na brak znajomości języka niemieckiego.  Sędzia zdecydował, że jeżeli był w wojsku niemieckim to zna niemiecki dostatecznie i za to dostał wyrok. Podobno dyskutowano o tej sprawie w Reichstagu, jako o przykładzie ciemiężenia Polaków. [Tadeusz Nowaczyk senior, Dzielice 23.10.2003].

Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek dowiem się czegoś więcej na ten temat. Jak wiecie, w sierpniu dostalam maila o notatce o Jakubie z 24 czerwca 1899 roku w "Kurierze Poznańskim" nr 142.


Na razie wszystko sie zgadza. Ale  potem zaczynają się niespodzianki [Wielkopolanin, 2 lutego 1900]. 


Stanął przed sądem w sprawie „lekkiego pobicia”?! Kogo? Dlaczego? Kto się tak zachowuje?


No i sprawa jego zachowania się w sądzie, za które został skazany na 3 dni „i 3 nocy” więzienia? [Wielkopolanin, 28 lutego 1900].
 


I niezależnie od tego jak go obrońcy polskiej mowy i praw Polaków pod zaborem niemieckim bronią, wyłania mi się niepochlebny potret mojego przodka jako człowieka butnego, zadziornego i przemądrzałego. A co Wy na to?

1 komentarz:

  1. Mieć przodka, o którym gazety w tamtych czasach pisały - bezcenne :) Niewiele wiemy o charakterach naszych przodków, może niejeden brał udział w bijatykach lub zadzierał z sąsiadem, najczęściej możemy tylko zapisać ich daty urodzenia lub śmierci.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń