Bo DNA nie kłamie – jeżeli wynik badań DNA wykazuje, że dwóch mężczyzn ma różne haplotypy (szereg mutacji) chromosomu Y, to znaczy, że nie istnieje pomiędzy nimi pokrewieństwo w linii męskiej. Jeżeli cała dokumentacja papierowa wskazuje niepodważalnie, że są krewnymi, a ich DNA różni się, istnieje parę możliwości:
1. Skok w bok ktrórejś z matek w linii łączącej;
2. Panna była w ciąży z kimś innym gdy wyszła za mąż za ślubnego;
3. Syn jest pogrobowcem, wdowa wyszła za mąż, gdy była w ciąży z poprzednim mężem;
4. Syn było adoptowany i nie zapisano tego faktu;
5. Syn przyjął nazwisko ojczyma po ślubie matki.
We wszystkich powyższych przypadkach biologiczna relacja między domniemanym ojcem a synem nie istnieje, ale na pewno istnieje relacja rodzinna czy uczuciowa. Oraz genealogiczna.
I tak to jest z badaniami DNA – jeżeli się zgadzają, jeżeli potwierdzają genealogie klasyczną to jest święto lasu i polonez, a jeżeli nie to mogą być niesnaski i zgrzytanie zębów.
To tak à propos komentarza do poprzedniego posta.
A tak w nawiasie, to jest setny post!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz