Otóż napisałam, że mam “kuzyna” po otrzymaniu pierwszych wyników Y-DNA. Były to wyniki badań na 12 markerach, czyli zdecydowanie za wcześnie na wiwaty (mea culpa, mea culpa). Na dwunastu markerach miałam 6 możliwych dalekich krewnych. Dalekich, bo nawet na tych 12 markerach wszyscy byli oddaleni o dwie mutacje, co oznacza bardzo małe prawdopodobnieństwo pokrewieństwa w czasach historycznych.
Gdy otrzymałm już wyniki wszystkich markerów, czyli 1-67, wszyscy ci “kuzyni” zniknęli z listy moich porównań. W bazie danych FTDNA ma żadnych mężczyzn z DNA nawet trochę podobnym do należącego do mojego Taty. L
Wpisałam także wyniki Taty do Ysearch (www.ysearch.org), bazy danych FTDNA poświęconej wyłącznie badaniom Y-DNA. Znowu nic. Nie ma tam żadnych Nowaczyków. Jest sześciu Nowaków (Polska, Włochy, Anglia, Czechy), ale Y-DNA żadnego z nich nie ma nic wspólnego z Y-DNA mojego Taty.
Pozostaje więc czekać, aż więcej mężczyzn z Wielkopolski podda się badaniom Y-DNA. Może wtedy znajdziemy jakiś nieznanych kuzynów. Pod koniec XVIII wieku mój praszczur Maciej Nowak miał syna Tomasza, a jego syn Szymon czyli mój prapraprapradziadek miał jeszcze 4 innych synów. Czyli możliwe, że mam gdzieś jeszcze nieznanych kuzynów. Tylko jeszcze nie zbadali sobie swojego Y-DNA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz