Dostałam niedawno zawiadomienie z MyHeritage, że mam “dopasowanie”
w jakiejś bazie danych. Już miałam przedtem parę takich dopasowań. Dotyczyły
one nagrobków dalekich powinowatych – Aleksandra Obarianyka w Reginie w
prowincji Manitoba oraz Evana Evangeloffa w Evanston, Ohio. Bardzo daleka rodzina, ich dane już miałam, i wiadomości te nie sprawiły na mnie żadnego wrażenia.
Natomiast przedwczoraj przyszło zawiadomienie o nagrobku mojego teścia w
Toronto. Muszę przyznać, że dziwnie się poczułam, gdy po klinknięciu
na link wyskoczyła mi fotografia grobu teścia. Jakby to zdjęcie było zbyt prywatne, zeby tak
wyskakiwało w internecie. I przypomniała mi się polska ustawa o ochronie danych
osobowych i pomyślałam, że może nie jest aż taka zła. Chyba rozumiem odczucia
osób, które nie chcą aby wszystkie ich dane były w internecie. Oczywiście,
bardzo nam to utrudnia poszukiwania, ale coś coś tam zrozumiałam w tym momencie
zaskoczenia, kiedy na ekranie pojawił się jego nagrobek. Jeszcze nie pokazałam tego mężowi –
obawiam się, że nie spodoba mu się to. Teraz czekam na następne zawiadomienia
o grobie mojej teściowej, który jest trochę dalej, oraz szwagra.
Mimo to, zastanawiam sie, kiedy MyHeritage dołączy dopasowania z
Grobonetem, serwisem publikującym zdjęcia z polskich cmentarzy. Na pewno
przydało by się to o wiele bardziej, niż połączenia z kanadyjskimi czy tez
amerykanskimi cmentarzami.
Tak na marginesie, to bardzo nie podoba mi się słowo “dopasowanie”
w tym kontekście. Czy nie można by znaleść jakiegoś lepszego? Mniejsza z tym,
walczenie z internetową łamaną polszczyzną to walka z wiatrakami.
Małgosiu, polskie przepisy o ochronie danych osobowych dotyczą tylko osób żyjących. Tak to już jest.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, szanuję Twój pogląd, ale zupełnie go nie podzielam. Cóż w tym złego że ktoś fotografuje groby? Stoją one w miejscu publicznym. Czy uważasz, że opublikowane zdjęcia przyniosą ujmę Twoim (i nie tylko) przodkom? Zauważ, że zdjęcia te mogą dla innych stanowić ważny ślad w poszukiwaniach, nie każdy może pojechać na ,,koniec świata''. Ja sam czekam z nadzieją, że gdzieś ,,wypłyną'' dane dotyczące braci mojego dziadka (i ich potomków), którzy wyjechali do USA ok 1914 roku.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Włodzimierz Macewicz
Wlodku, nie mam nic przeciwko umieszczaniu zdjec grobow w internecie! Byc moze nieklarownie sie wyrazilam. Pisalam tylko o osobistym odczuciu, gdy nagrobek tescia mi "wyskoczyl". Zdecydowanie chcialabym aby Grobonet zostal polaczony z MyHertitage. Bardzo by to pomoglo polskim poszukiwaczom historii-genealogom.
UsuńMałgosiu - dzięki Twojemu linkowi do Grobonet znalazłam wujka. Przykre, że nikt nie powiadomił nas o jego śmierci. Szkoda tylko, że ja mając bardzo dużo fotek z grobów nie mam możliwości zamieszczenia ich na tym portalu....Chciała bym by "wyskoczyli" mi moi przodkowie o których nic nie wiem....
OdpowiedzUsuńOdkrycie żydowskich korzeni jest dla mnie smutne.. nie nie z powodu wyznania czy nacji to w ogóle nie stanowi dla mnie problemu... a wręcz napawa mnie dumą. Jest smutne bo szanse na to że "wyskoczy"mi jakiś grób któregoś z przodków jest prawie niemożliwe.. prędzej znajdę go szukając resztek macew w podmurówkach domów, w płytach chodnikowych... a swoja drogą może niech Grobonet nie przechodzi w ręce MyHeritage- nie stać mnie na abonament premium pozwalający na wgląd w dane zgromadzone...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wydaje mi się, że jeśli samemu nie "upubliczniło się" swojego profilu, to chyba nie bardzo wypada komentować innych.
OdpowiedzUsuń