niedziela, 15 kwietnia 2012

2003 - Album z podróży.

Dziewięć lat temu pojechałam z moim Tatą do Polski. Była to podróż rodzinno-genealogiczna – Tata zabrał mnie swoich kuzynów, o których do tej pory wyłączne słyszałam, pojechaliśmy na cmentarz, gdzie jest grób jego dziadka, a gdzie Tata nigdy przedtem nie był, odwiedziliśmy wiele ważnych dla niego miejsc. Tata był ze mną w Archiwum Państwowym w Poznaniu oraz w Archiwum Archidiecezjalnym, gdzie znaleźliśmy akt chrztu jego mamy. Byliśmy w USC w Luboniu, gdzie znaleźliśy jego akt urodzenia. Pokazałam mu Bieńkowice, gdzie urodziła się jego babcia, a o których nic nie wiedział. Poszliśmy na cmentarz gdzie pochowane są jego siostry i rodzice. Było pięknie.


Od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem zrobienia albumu z tej podróży. Dwa lata temu kupiłam nawet w tym celu album. Ale miałam mieszane uczucia – nie zrobiłam go gdy Tata jeszcze żył i miałam wyrzuty sumienia. Poza tym przeglądając zdjęcia z podróży ze smutkiem zauważyłam, że nie mamy żadnego zdjęcia razem! Nie przyszło nam do głowy, żeby takie sobie zrobic! I tak przeszedł następny rok.

I znowu od paru tygodni zaczął za mną ten album chodzić. Męczył mnie i męczył. W piątek wieczorem wzięłam się w garść.


I już jest gotowy. Udało mi się nawet przerobić w Photoshopie jedno zdjęcie, na którym siedzieliśmy rozdzieleni trzema osobami tak, że jesteśmy teraz razem! I mimo iż brakuje tam zdjęć (dlaczego nie zrobiłam zdjęcia grobu dziadków?! dlaczego nie zrobiłam zdjęcia Taty przy kościele w Wirach?! albo Taty z ciocią Tereską?) to jestem z niego zadowolona. Jest to pamiątka z bardzo uczuciowej podróży, która wiele mi dała i której nigdy nie zapomnę. I choć nie zrobiłam go przedtem, to zrobiłam go teraz i zrobiło mi to ogromną przyjemność. Byłam tam razem z nim, on zrobił te zdjęcia , na których ja jestem, ja zrobiłam te zdjęcia, na których jest on. Tak, wiem, Tacie bardzo by się podobał i powinnam go była zrobić, gdy jeszcze żył. Teraz ten album ma inny cel – namacalny dowód – niekoniecznie potrzebny, bo w końcu wszystko jest w pamięci, ale ważny. Przynajmniej dla mnie.

2 komentarze:

  1. Hmm czyli znów sprawdza się powiedzenie "co masz zrobić jutro zrób dzisiaj". Dzięki za tą chwilę refleksji :)
    Pozdrawiam,
    Anetta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam.
    Historia jest ciekawa napewno jest Pan dumny z tego albumu.
    Ja rowniez przezylam dwie ciekawe chistorie swojej rodziny,gdy spotkalam sie z moja kuzynka po 40 latach w Australi.
    W tamtym roku poraz pierwszy od lat dziecinych spotkalam kuzyna
    ktory przylecial na to spotkanie do Warszawy az z USA a ja ze Szwecji.
    PS.Pozddrawiam Tea.

    OdpowiedzUsuń