Parafia Cerekwica Liber Copulatorum, strona 32, pozycja pierwsza od góry, rok 1746.

Transkrypt:
Ego Josephus Michael Gieczkoski Plebanus Cerequicensis An
no Dni 1746 Die 22 Martij Confirmano Matrimonium inter
Adamam Ciborczak & Reginam Koprowianka in tertio gradu
Consanguinitatis existentes, cum consensu Illstrmi Officij Posns[?]sen
cum Indulto. – Testes erant Laboriosus Stanislaus Ciborek Semi
Cmeto & Laurentig Koper Cmeto Parentes omnes de Pamiątko
wo 300 rozg było
Tłumaczenie:
Ja Józef Michał Gieczkowski pleban cerekwiński roku pańskiego 1746 dnia 22 marca potwierdziłem małżeństwo między Adamem Ciborczakiem i Reginą Koprowianką w trzecim stopniu krewienych, za zgodą Najjaśniejszego ....... Poznańskiego ....... Świadkami byli pracowity Stanisław Ciborek półkmieć oraz Wawrzyniec Koper kmieć rodzice wszyscy z Pamiątkowa. 300 rozg było
Zapis zaznacza, że nowożeńcy byli spokrewnieni w trzecim stopniu. Według prawa kanonicznego obowiącującego w tamtych czasach, znaczyło to, że istniały trzy pokolenia od najbliższego wspólnego przodka (czyli byli dziećmi kuzynów) i że mogli zawrzeć ślub tylko po otrzymaniu dyspensy od biskupa. Na podstawie danych z aktu nie można ustalić dokładniejszego pokrewieństwa. Często w takich przypadkach przygotowywano wykresy pokrewieństwa, które albo wysyłano do diecezji albo włączano do księgi parafialnej. Dyspensy były także notowane w księgach diecezjalnych, lecz do tej pory nie udało mi jej się odnaleźć.
Ciekawa jestem, czy coś na ten temat zachowało się w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. Czy też powinnam szukać w parafii? Bo mormoni mikrofilmowali tylko księgi parafialne, ale może jest to w jakiejś innej księdze? Tak chciałabym to znalezć! Wyobrażacie sobie? Trzy pokolenia wstecz od 1746 roku?!

Bardzo interesujące były zapisy zawodu i statusu społecznego Zagajewskich. “Kaczmarz” (sic!) bez “r” i “kaczmarka”, także “gościnny” i “gościnna”. Te ostatnie to z paru zapisów, gdzie Marianna Zagajewska była matką chrzestną. Także caupo, tabernatrix. Aż w końcu w roku 1772 Marianna, matka chrzestna, zapisana jest jako “Marianna Zagaiewska, chałupnica de Chrostowo” [5.10.1772]. Pomyślałam, że jej mąż zmarł, ktoś inny objął karczmę, a ona spadła w statusie. Rzeczywiście, jedenaście miesięcy później znalazłam zapis dotyczący dziecka innego karczmarza: “Martinus Klimczak, gościnny” był ojcem chrzestnym dziecka z Chrostowa [17.9.1773]. Zresztą trzy miesiące później on i jego żona mają dziecko: “Baptisavi nominem Luciam Martini et Hedvigis Klimczakow Karczmarzow legit conj subditorum” [21.12.1774]. Lecz moja teoria o śmierci Andrzeja jako wytłumaczenia spadku pozycji Marianny prysła: Marianna i Andrzej mieli jeszcze jedno dziecko. Piątego maja 1774 jest zapis “Baptisavi nominem Reginam Andrea et Mariannae Starych Kaczmarzow Chałupnikow legit conj de Chrostowo”. Czyli że Andrzej nadal żył, miał się na tyle dobrze, że miał dziecko. Dlaczego więc karczmarzem był ktoś inny? Muszę się dowiedzieć jak to z tymi karczmarzami w okresie staropolskim bywało. W tym czasie występuje też luka w urodzeniach dzieci Marianny i Andrzeja. Może gdzieś wyjeżdżał? Był wszakże stanu wolnego. Czy to znaczy, że mógł gdzieś pojechać? Ale najdziwniejsze jest, że do tej pory nie znalazłam żadnych potomków Zagajewskich. Andrzej miał dwóch synów – możliwe, że oboje zmarli, oczywiście. Ale żeby w całej Wielkopolsce nie było żadnych Zagajewskich, których ślub odby się w latach 1800-1899? Znalazłam tylko jednego Joannesa Zagajewskiego, wdowca, który brał ślub w roku 1929 w Głuszynie.
W Smoszewie powiat Krotoszyn zorganizował 140 robotników i robotnic rolnych z Zjednoczeniu Zaw. Pol. “aby ich uchronić od związków wywrotowych”. Brał udział w oswobodzeniu Krotoszyna od Niemców 1 stycznia 1919 jako ochotnik straży ludowej. Do 18 lutego 1919 brał udział w walkach na odcinku Krotoszyn-Zduny. W wrześniu 1919 roku został wcielony do Batalionu Zapasowego 14 p.a.p.w. w Poznaniu, poźniej do 150 p.p. Wielkopolskiej. Według podania o nadanie Wielkopolskiego Krzyża Powstańczego, które złożył 18 marca 1958 "W nocy z dnia 31 grudnia 1918 na 1 stycznia 1919 brał udział w walkach o oswobodzenie miasta Krotoszyna i rozbrajaniu załogi niemieckiej. Tejże nocy brał udział w patrolu wypadowym na Kochale pod Zdunami pow Krotoszyn, gdzie po krótkiej, lecz zażartej walce zabrano 14 żołnierzy Grenzszutzu z całym uzbrojeniem do niewoli." [C.A.W. #561 58; odpis 17 listopada 2003].
Praca ta ma w sobie tyle cudnych niespodzianek! W sobotę otrzymałam od kuzynki z Polski zdjęcie mojego Taty. Takiego uśmiechu nigdy u niego nie widziałam! Jest na nim tak podobny do mojego syna.
Mam wyłącznie dane o jednym ich dziecku – Janie, moim prapradziadku. Nie znalazłam innych dzieci tej pary. Przeszukałam obie Liber Natorum z Objezierza oraz z Cerekwicy. W Objezierzu brali ślub, w Cerekwicy urodził się Jan. I nic. Do tej pory mnie to nie interesowało ani nie dziwiło. Nie obchodziły mnie linie boczne. Wczoraj doszłam do wniosku, że powinno mnie to dziwić. Oraz interesować. Zwłaszcza, jeżeli mam zamiar znaleźć innych Nowaczyków pochodzących od moich przodków. Musze odnalezć linie boczne...