Oprócz poczty i prasy Tata doręczał także renty. Kiedyś naczelnik poczty – a był to chyba pierwszy raz, gdy powierzył Tacie pieniądze, wręczył mu o paręset złotych za dużo. Tata mu je oczywiście po powrocie z trasy oddał i potem mówił, że zdał egzamin.
Roznosząc listy Tata zawsze miał przy sobie książkę do czytania. Czasami bywał to „Pan Tadeusz” – jego ulubiona lektura, czasami książka z matematyki. Ludzie pamiętali, że po zadzwonieniu stał przy furtce i coś zawsze czytał.
Tata parę razy opowiadał mi, jaki miał w Lasku rejon. Oczywiście nigdy tego nie zapisałam i po jego śmierci było mi bardzo głupio. Dopiero tego roku kuzyn Jerzyk opisał mi dokładnie, gdzie Tata rozwoził pocztę. Gdy Tata był listonoszem, to Jerzyk jeszcze mieszkał z rodzicami w domu dziadków. Dobrze pamięta, jak ciągle pytał: „Wuja, a jest << Świerszczyk>>?”
Oto rejon mojego Taty, gdy był listonoszem w Lasku. Od Topolowej na północy do Krętej na granicy z Wirami, od Jana III Sobieskiego az na Kocie Doły.
Kiedyś listonosz to był człowiek-instytucja. Zawsze w mundurze. Dziś listonosze wyglądają jak łapserdaki.
OdpowiedzUsuń