wtorek, 3 stycznia 2012

Skąd mogę mieć czeskiego kuzyna?

Niedawno otrzymałam wyniki badań chromosomu Y mojego Taty. Wśród wielu różnych osób, które mają małe prawdopodobieństwo pochodzenia od tego samego przodka znalazł się mężczyzna (bo tylko mężczyźni mają chromosom Y) „z Czech”, którego chromosom Y jest identyczny z tym, który miał mój Tata.  Piszę „z Czech”, bo prawdopodobnie jest to pochodzenie podane przez osobę, która poddała się badaniam, a nie miejsce zamieszkania. Zanim poznam tę osobę, mogę tylko snuć domysły. Jest ich wiele: 



1.       Dawno temu, zanim jeszcze Nowak vel Nowaczyk z Objezierza zostal udokumentowany w tamtejszych księgach parafialnych, jakiś jego przodek przybył tamże z Czech; w Czechach został jego brat lub stryjek lub kuzyn i od tego krewnego pochodzi ta osoba.

2.       Jedna z wielu moich żeńskich w linii Nowaczyków przodkiń miała romans z jakimś przyjezdnym Czechem i całą genetyczną genealogię diabi wzieli! J

3.       Jakiś z Nowaczyków w moim drzewie miał romans z Czeszką i patrz wyżej.

4.       Osoba, która podała swoje DNA do badań o wielu pokoleń mieszka za granicami Polski i sądzi, że nazwisko Nowaczyk jest czeskie.

5.       Pomyłka w laboratorium, ale zapłaciłam ze te badania tyle, że nie mogę przypuścić tego do świadomości.

6.       Cała moja genealogia jest błędna. Cha cha cha.

Dla mnie najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest nr 4. Kłopot w tym, że myślałam, że udokumentowałam wszysktie linie boczne moich Nowaczyków. I nie ma w nich żadnych czeskich gałęzi. Więc może właśnie nr 3?
Co Wy na to?

8 komentarzy:

  1. Pozostało Ci chyba tylko odszukać tego 'Czecha' i odwalić za niego całą genealogię, zbudować mu drzewo i ewentualnie dopasować do swoich korzeni. Skoro pofatygował się przebadać swój genetyczny kod, to może ma już gotowe drzewo, wystarczy wtedy porównać je z Twoim.
    Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobna jest wersja 4.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z naszych już dawno miał romans z Czeszką. Jej było Rokiczana, jemu Kazimierz. To było około 1360 roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi osobiście nr 3 najbardziej odpowiada, w ostateczności 2. (Sam kiedyś w młodości poznałem bardzo interesującą Czeszkę :)) Możliwością numer 5 bardzo zdenerwowałbym się, 4 wydaje mi się zaś mało prawdopodobna.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja pisałem do Pani że w parafii Himmlisch Rybnai (Góry Orlickie) jest wielu Nowaczyków ;) Być może to Ci prawidłowi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakbyś Małgosiu znalazła już tego Czecha, to służę pomocą w tłumaczeniu na język czeski i z powrotem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że uzupełnię coś z Pani dziedziny, ale Pani blog jest bardzo popularny i zapewne czytają go również osoby zupełnie niezorientowane w genealogii genetycznej, sądzę więc iż warto dodać pewne objaśnienia.

    Otóż w przypadkach gdy Family Tree DNA (FTDNA) podaje iż dwaj mężczyźni mają ten sam wynik Y-DNA12, a wiemy z „genealogii papierowej”, że nie są spokrewnieni w ostatnich 8 pokoleniach, to jest 49% szansy, że nie są spokrewnieni w 14 pokoleniach, a nawet 17% szansy, że nie są spokrewnieni w 24 pokoleniach (w polskich warunkach oznacza to co najmniej 500 lat wstecz, a może być to i 600 lat, czyli okres gdy nie ma pojęć przystających do współczesnych określeń Czech oraz Polak).

    Na Pani blogu brak jest informacji o tym czy ten „Czech” zrobił badanie co najmniej Y-DNA25. Jeśli zrobił, to prawdopodobieństwa można ściślej oszacować. Przykładowo jeżeli nie znalazł się na liście osób, u których pasują do pani Ojca co najmniej 22 znaczniki (markery) z 25, to będą one jeszcze niższe.

    Moim skromnym zdaniem dostępne dla naszych kieszeni badania genetyczne (np. uważam iż badanie Y-DNA111 jest nie tylko dla mnie finansowo niedostępne) są bardzo cenne przy wykluczaniu pokrewieństwa, a w pozostałych przypadkach trudno coś wnioskować... Podam następujący przykład, dwaj panowie o tym samym nazwisku (a nie mieszczącym się w najpopularniejszych 10 tysiącach polskich nazwisk) zrobili badania Y-DNA67. Wyszło im, że jest 1,72% szansy, iż mieli wspólnego przodka w ciągu 24 pokoleń. (A wiedza, że na 100% nie mają wspólnego przodka w ciągu 6 pokoleń wstecz, akurat w ich przypadku nic w wyliczeniach nie zmienia.)

    Nie wiem co na to FTDNA, ale omówienie tych prawdopodobieństw, przypuszczalnie byłoby bardzo cennym dodatkiem do nowego wydania Pani książki. Bo tego tematu nie można rozgryźć „intuicyjnie”...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziekuje za obszerny komentarz. A dziedzina ta jest na tyle nie "moja", ze musze zasiegac opinii ekspertow! Pana komentarz jest i poprwany, i na czasie. A ja wlasnie przygotowuej nowy blog wyjasniajacy tajemnice czeskiego nie-kuzyna. W ksiazce to takze sie znajdzie. Choc uwazam, ze genealogia genetyczna to zaledwie malenka czastka naszej przygody z genealogia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ponad 3 tysiące Czechów z Wołynia.

    OdpowiedzUsuń