poniedziałek, 20 lutego 2012

Lekcja Genealogii nad Jeziorem Huron.

Oto bardzo stary, ale nadal aktualny tekst z 6 sierpnia 2003 roku.
Siedzę na cottage nad Georgian Bay z dwójką dzieci, odcięta od świata (nie mam zamiaru płacić za dostęp do internetu przez międzymiastową linię telefoniczną, a telewizji nie uznaję), choć niekoniecznie od cywilizacji.  Przywiozłam ze sobą swoje kartoteki genealogiczne z nadzieją, że uda mi się uzupełnić braki w oznaczeniach źródeł, dopisać co nieco do paru szkiców biograficznych antenatów oraz  – płonna nadziejo! – skończyć parę rzeczy dla Poradnika. 

Jakoś mi to nie szło. Bachorki rozrabiały, a że dom jest nad samym jeziorem trzeba ich było pilnować.  Zwłaszcza moją dwuletnią frygę na kółkach, która ciągle gdzieś znika.  Potem znajdujemy go majstrującego przy odtwarzaczu płyt DVD, albo przy przełącznikach lini elektrycznych do domu (umieszczonych na środku klombu-trawnika – też pomysł!), albo w połowie drogi na szosę gdzie jeżdżą rzadko, ale szybko. Więc plany diabli wzięli i ponieśli do piekła na ogonach.

Przyjechała też Mama. Z reguły nieskora do zwierzeń, wczoraj jakoś się rozgadała (może to wpływ piękna natury lasów Ontario oraz Wielkich Jezior) i udało mi się dowiedzieć od niej parę nowych rzeczy.  Dzięki nim mam amunicję do moich następnych podań do różnych USC. Więc może by wystarczyło jak na krótkie wakacje.  A tu….

Szperałam w biblioteczce właścicieli (książki, żurnale, kolorowe miesięczniki typu Oprah czy też Cosmo).  Już miałam przestać gdy cóż widzę?  “The Hutchinson Family from Yorkshire to Ontario” – wydany prywatnie w 1993 roku maszynopis drzewa genealogicznego (jeszcze zanim komputery robiły za nas wszystko) zawierający ponad 100 stron (system numerowania stron niestety nie pozwala na szybkie oszacowanie liczby; każdy nawet najkrótszy rodział ma numerację od nowa). Zawiera historie rodzinne John’a Hutchinson’a chłopa urodzoneg w hrabstwie Yorkshire w roku 1843, jego żony Seliny Marsden oraz wszystkich ich potomków.  

Najbardziej zaimponowała mi retycencja autora, który znalazłszy i udokumentowawszy miejsce urodzenia James’a Hutchinson’a (antenata John’a) w roku 1762 nie połączył go z rodziną, której korzenie sięgają roku 1642 – pozwoliło by to na przedłużenie linii o następne cztery pokolenia. Doprowadził linię John’a do James’a w Darton/Haigh i tam trop się urwał: nie znalazł metryki urodzenia James’s, imion jego rodziców, czy też jego metryki ślubu.  Rozglądając się (a dobrze wiemy, że takie genealogiczne “rozglądanie” trwa czasami latami) po sąsiednich wioskach odnalazł James’a Hutchinson’a w Wakefield.  Tenże ochrzczony 14 listopada 1762 roku syn Ryszarda i Marty byłby w odpowiednim wieku aby spłodzić dzieci James’a z Darton – przodków John’a.  Ale autor – przypominam: genealog amator piszący tylko i wyłącznie dla swojej rodziny – nie postępuje pochopnie w celu przedłużenia swojej genealogii. Oto – według samego autora – dlaczego: “Niestety nie odkryliśmy żadnego połączenia z James’em z Darton/Haigh. Ani Ryszard ani Marta nie zostawili testamentów, które mogły by zidentyfikować naszego James’a jako ich syna. Nie odnaleziono żadnych dokumentów własności gruntu z Deep Haigh gdzie byli chłopami na roli. Nie mamy pewności, że James z Wakefield był naszym antenatem.  Ale nie mamy też żadnych dokumentów stwierdzających, że James z Wakefield się tam ożenił, tam miał dzieci lub że tam umarł. Czyli istnieje prawdopodobieństwo, że James z Wakefield mógłby być “naszym” James’em z Darton/Haig.”  Ale pomimo tych dedukcji – prawdopodobnie poprawnych, aby nie popełnić błędu autor powstrzymuje się przed zapisaniem James’a z Wakefield jako swojego przodka.  Bo nie odnalazł potwierdzających ŹRÓDEŁ.

I takiej uczciwości i wysokiej etyki w naszych pracach genealogicznych wakacyjnie życzę wszystkim.

2 komentarze:

  1. Małgosiu! Kim jest Hutchinson? Czy masz na myśli Johna Hutchinsona (ur. 7 kwietnia 1884, zm. 2 września 1972) – brytyjski botanik. Hutchinson pracował w Royal Botanic Gardens, Kew od 1904 do 1948. W 1947 został członkiem Royal Society.
    Ps. Takiego znalazłam w Wikipedii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu! Chyba nie. To bylo drzewo genealogiczne chlopow z hrabstwa Yorkshire, ktorzy potem wyemigrowali do prowincji Ontario w Kanadzie. Niestety, nie pamietam dokladniej dat, a zdjecia drzewa, ktore wtedy zrobilam, gdzies sie zapodzialy.

      Usuń