piątek, 24 lutego 2012

Prześladują mnie przodkowie, którzy długo żyją i długo się rozmnażają.

Jestem starszą córką najmłodszego syna najmłodszego syna jedynego syna jedynego syna naaaaaaaaaaaaaaajmłodszego syna mojego prapraprapra(4)dziadka Szymona Nowaka z końca XVIII wieku. I choć prapradziadek i praprapradziadek „mieli” moich przodków w dość młodym wieku (25 lat i 31 lat) to jednak matka pradziadka Jakuba, Józefa Nowaczyk, miała lat 41 gdy urodziła mojego antenata. Gdzie inni dorobiliby się co najmniej ośmiu pokoleń, ja mam zaledwie sześć – od 1742 do 1939 roku. Najbardziej jednak popisał się prapraprapradziadek Szymon Nowaczyk – miał 54 lata gdy w 1800 roku jego żona urodziła mojego przodka Walentego Nowaczyka! Przecież to dwa pokolenia! A potem miał jeszcze jedną córkę.

Ale po kolei.

Gdy odnalazłam przodka w parafii Objezierze zaczęłam szukać ślubu jego rodziców. Mój praprapradziadek Walenty urodził się w Ślepuchowie w 1800 roku jako syn Szymona Nowaka, potem jako Walenty Nowaczyk ożenił się z Katarzyną Korczanką. Oboje figurowali jako rodzice Jana, który urodził się w Pamiątkowie, parafia Cerekwica w 1831 roku. Zaczęłam więc szukać ślubu Szymona. I znalazłam ślub Szymona Nowaka z Marianną, ale w roku 1772! Nie mogłam uwierzyć, że to oni. Ale nie było żadnych innych ślubów Szymona z Marianną, bo szukałam też i ślubów bez nazwisk – jeszcze się wtedy zdarzały w tej parafii. Nic.

Potem przeszukałam księgi chrztów. Pierwsze co znalazłam, to innego Walentego syna Szymona Nowaka i Marianny! Urodził się 12 lutego 1792 roku (Walenty, którego uważam za swojego przodka, urodził się 7 stycznia 1800). Czyli ten pierwszy Walenty zmarł między 1792 a 1800 rokiem. Powinnam była się domyślić, że ten “mój” Walenty trochę nie pasował – wszyscy inni chłopcy, którym nadano to imię w tej parafii rodzili sie w lutym. Pewna jestem, że imię było wybierane na cześć Walentego, biskupa z Nahars, który obchodzi swoje święto 14 lutego. A Walentemu urodzonemu w styczniu być może nadano to imię na pamiątkę zmarłego brata. Ojcem chrzestnym obu był ten sam Antoni Wargulka, famulus.

Zaczęłam szukać dzieci Szymona i Marianny od daty ich ślubu, czyli roku 1772. I długo nie było nic (już na głos powiedziałam panu, który obok mnie siedział, że chyba się poddam i pójdę do domu) – dopiero 26 stycznia 1777 roku urodziło się pierwsze dziecko Szymona Nowaka – Agnieszka. Wydałam okrzyk “Yeeees!!!” takie okrzyki słychać w naszej miejscowej bibliotece mormońskiej od czasu do czasu, gdy szperacze się zapędzą w poszukiwaniach! Bo w końcu miałam pewność, że szukam w odpowiedniej wiosce (parafia Objezierze jest b. duża, więc na początek szukałam tylko urodzeń w Ślepuchowie), że oni tam są i się rozmnażają. Że to nie pomyłka. Dwa lata później urodził się Piotr Paweł – tak ochrzczony 29 czerwca (oczywiście!), urodzony 20 czerwca 1779 roku. Ten akt chyba potwierdził także panieńskie nazwisko Marianny. Raz zapisana była jako Jędrzejewska, a raz jako Zagajewska. Tutaj ojcem chrzestnym jest Wojciech Zagajewski, młodzieniec z Chrustowa – może brat Marianny? Tam więc będę szukała aktu jej chrztu (ta sama parafia). W roku 1782 urodziła się Katarzyna (pierwszego lutego), w 1788 Tomasz (19 grudnia), potem pierwszy Walenty (1792), a w 1795 (22 czerwca) Jan.
W ten sposób udowodniłam, że mój prapraprapra(4)dziadek Szymon mial 57 lat gdy urodził się jego najmłodszy syn Walenty, mój przodek. Co nie zmienia faktu, że w wielu innych rodzinach w tym samym okresie czasu znalazłyby się dwa pokolenia (w genealogii za jedno pokolenie uważa się 30 lat).  A w okresie między Jakubem, Wojciechem a Józefem (81 lat) też mogło byc jedno więcej. Ale to nie byłaby wtedy moja rodzina!



4 komentarze:

  1. za to potrzebujesz mniej kroków, żeby cofać się w czasie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój pradziadek miał 56 lat gdy urodziła się moja babcia. Była ostatnią z córek, jej siostry w tym czasie już wychodziły za mąż.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój 2xpradziadek miał lat 30 kiedy się ożenił. Po roku przyszło na świat pierwsze dziecko ... a potem kolejna 9-tka w idealnych odstępach (co dwa lata). W roku kiedy urodziło się najmłodsze ... najstarsza córka wychodziła za mąż :).Dziadziunio żył 102 lata ... i żyłby pewnie jeszcze do dziś, gdyby nie został poniesiony przez konia zaprzężonego do bryczki, którą zwykł był powozić. Koń spłoszył się, bo w bardzo bliskiej odległości uderzył piorun. Dziadzio z bryczki wypadł i uderzył głową o przydrożny głaz ...
    Joasia Czajkowska

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgoś,
    poruszyłaś temat dotyczący wielu naszych rodzin, zarazem dobra wskazówka do poszukiwań.
    U mnie również pojawiały się dzieci u podeszłych już wiekiem - nawet kobiet. Prababki rodziły najmłodsze swoje dzieci w wieku 48 lat.

    OdpowiedzUsuń