piątek, 16 marca 2012

Bilans pierwszego tygodnia na MyHeritage.

W zeszłą sobote,  czyli 10 marca, wrzuciłam na witrynę MyHeritage mój plik GEDCOM. Nie miałam pojęcia jak to działa, myślałam, że “dopasowania” (nie podoba mi się to słowo, macie pomysł na jakieś lepsze?) będą od razu. Więc mina mi trochę zrzedła, bo nie było żadnych, choc powinno być parę w drzewie dalekiego powinowatego, który ma tam już swoje drzewo od dawna. Napisałam nawet do pani, która się na tym zna, a która poradziła mi, żeby troche poczekać (nawet do 48 godzin), bo to trochę potrwa.
Zaledwie dzień później już miałam w skrzynce maila od nieznajomej, która znalazła powiązanie z moim drzewem właśnie przez tego dalekiego powinowatego! Gdy weszłam na witrynę znalałam ponad 500 połączeń (o! właśnie, o wiele lepsze słowo niż dopasowanie) z 207 drzewami.
Oto co znalazłam:
1.       31 połączeń z rodziną syna kuzynki mojego Taty z Wrocławia. Już kiedyś byłam z nim w kontakcie genealogicznym i teraz tę znajomość odnowiliśmy.
2.       39 połączeń z rodziną syna kuzynki mojej babci z Leżajska.
3.       Dużą liczbę połączeń z krewnym mojego kuzyna Jurka; ta liczba już się powiększyła, bo już pododawał wiele danych z mojego drzewa.
4.       10 połączeń z drzewem zięcia mojej kuzynki. Ostani raz był tam dwa lata temu, więc nie sądzę, że sie nadal bawi w genealogię.
5.       Cztery połączenia z Janem A. z Lubaczowa, który pochodzi z Horyńca. Mam nadzieję na dalszą współpracę historyczno-genealogiczną.
6.       12 połączeń z dużym drzewem Dendryt Ludzkości, gdzie znajdują się Mazurkiewiczowie z Horyńca. Jeszcze nie nawiązałam kontaktu.
7.       Wiele (ponad 50) połączeń ze śląskimi rodzinami spokrewnionymi z Brachaczkami z Bieńkowic pod Raciborzem; najwięcej połączeń mam przez tę rodzinę! Widać, że Ślązacy są bardzo dumni ze swoich rodzin i pochodzenia; przynajmniej tak mi się wydaje.
8.       Pięć połączeń z rodzinami, które mają Franciszka Wiśniowskiego jako przodka, a którego rodzinę próbuję namierzyć we Lwowie.
9.       Cztery połączenia z rodziną, której przodkowie pochodzą z Huty Połonieckiej.
10.   Oraz ze dwie setki pojedynczych połączeń, które są ewidentnie do niczego (ale mi to nie przeszkadza!).

Tak to wszystko spodobało się mojemu kochanemu przyszywanemu braciszkowi Jackowi C., że też się wpisał. I już odnalazł powinowactwo ze znajomym genealogiem. Niestety nie ze mną! No cóż, tutaj nawet SmartMatches nie pomogą.  
C.d.n.
                                                                                                                                     

6 komentarzy:

  1. Kiedyś czytałem ten blog i cieszę się, ze znowu wróciłem. Można liczyć na moją pomoc. Pozdrawiam serdecznie.
    Janek A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janku! Zapisz sie do obserwatorow bloga, to Ci nic nie ucieknie (np blog o Horyncu)! A o pomyslam genealogicznych napisze wkrotce.

      Usuń
  2. Ja znalazłem 199 trafień, w tym tylko 7 zupełnie nieudanych. Najśmieszniejsze było, że długo zastanawiałem się kim może być "właścicielka drzewa" Kasia C., za długo, bo to po prostu córka mojego kuzyna :))). Inne trafienie okazało się zaskakujące i wymagało szybkiego sms-a do Joli. Powinowactwo między nami jest już udowodnione, a jutro sprawdzimy, czy jesteśmy spokrewnieni. Więc teraz Jola jest moją siostrą bardziej niż przyszywaną. Tym łączącym nas ogniwkiem jest rodzina Tabaczków z Lubaczowa.

    ps. Małgosiu, nawet jeśli nie znajdziemy takiego naszego ogniwka, to i tak jesteś moją kochaną Siostrzyczką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wam wszystkim zazdroszcze. Bo ja siedze w czarnej dziuże i nie idzie dalej. Może mam wjęcej szczęścia w maju , jak bęndę w Warszawie.
    Pozdrawiam hedy

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Małgorzato! Jestem bezpośrednią prawnuczką Józefa Wiszniowskiego z Huty Połonieckiej, był on bratem Pani Dziadka, Piotra z Gliwic. Józef mieszkał w Starej Koperni pod Żaganiem, w rodzinie krąży opowieść, że miał konia, którego bardzo kochał, i nie miał jednego oka (Józef, nie koń). Zmarł w szpitalu w Żaganiu, woj. lubuskie. Jego syn Paweł był moim dziadkiem, ojcem mojego taty. Żoną Józefa Wiszniowskiego była Anastazja Popowicz, ekshumowano ją i leżą w jednym grobie w Żaganiu. Nic nie wiem na temat jej rodziny. Mam w swoim drzewie na MH również dzieci tego małżeństwa, byłam w Żaganiu w zeszłym roku i odwiedziłam cmentarze i Starą Kopernię. Udało mi się nawiązać kontakt z innymi krewnymi. Koperty dowodowe Anastazji i Pawła (syna) uzyskałam w USC w Żaganiu, ale żadnych dokumentów dotyczących Józefa tam nie było. Uznałam, że może przydadzą się Pani te informacje :) Pozdrawiam serdecznie Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety, Blogger nie pozwala mi odpowiedzieć jak Małgorzata! Proszę o kontakt na Nowaczyk(at)hhsc(kropka)ca

    OdpowiedzUsuń