piątek, 9 marca 2012

Nowi powinowaci.

Parę dni temu otrzymałam zaproszenie do witryny rodziny Szmyt na MyHeritage.com.  Założył ją krewny mojego kuzyna Jurka Schmidta rok temu. Do tej pory jedynie ją obserwowałam. Krzysztof mnie przyuważył i w mailu spytał w jaki sposób jestem z nim spokrewniona. Odpowiedziałam, że nie jestem spokrewniona, ale spowinowacona i wytłumaczyłam zawiłe nasze połączenia czyli tablicę pokrewieństwa (która to tablica, wbrew nazwie, podaje także powinowactwo). Pradziadek Krzysztofa jest także pradziadkiem mojego stryja, czyli męża siostry mojego Taty.



Dzisiaj z wywodu przodków Krzysztofa wpisałam do mojego drzewa kilkanaście osób, których nie miałam. Ta część mojego drzewa demonstruje także powielanie przodków spowodowane więcej niż jednym małżeństwem pomiędzy dwom rodzinami – dwie siostry mojego Taty wyszły za mąż za dwóch kuzynów. W ten sposób ich dzieci (moi kuzyni) mają wielu wspólnych przodków.

8 komentarzy:

  1. Ja mam dylemat co do tak dalekiego powinowactwa. Staram nie umieszczać w drzewie osób tylko ze mną powinowatych. Jedyne co robię to wpisuje rodziców osoby która nie jest ze mną spokrewniona, ale poślubiła jakiegoś mojego krewnego. Nie wiem czy dobrze robię, ale to chyba indywidualna sprawa, kto dla kogo jest jeszcze rodziną ;) Chociaż czasami warto prowadzić także wywód przodków osób spowinowaconych bo można odkryć wspólnych przodków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego tez do mojego drzewa wpisalam tylko krewnych moich krewnych, a nie wszystkich, ktorzy tam sa.

      Usuń
    2. He he, nie zapomnę, jak też broniłem się przed "dodatkami" (Gosia mogłaby pamiętać z p.s.g.), ale po drodze przeorientowałem się (genealogii nie robię dla siebie, tylko dla innych). Poległem pod parafią na literę P, szukając przodków kuzynów (niekoniecznie mych własnych) i odkrywając skomplikowane i wielokrotne powiązania między wszystkimi rodzinami (ponad 60 nazwisk, straciłem rachubę). Istny genealogiczny las, więc zazdroszczę Wam jednego drzewa :)

      Usuń
    3. A ja Ci zazdroszcze lasu! ;-)

      Usuń
  2. Stryj to brat ojca. Mąż siostry ojca, czyli ciotki, to wuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak prawde powiedziawszy to maz ciotki to naciot; dla mnie wuj to wylaczne brat mamy. Tutaj napisalam, ze stryjek przede wszystkim dlatego, ze jest to wuj ze strony taty.

      Usuń
    2. Aha! Bardzo prosze milych anonmimowych o podpisywanie postow. Zawsze przyjemniej, no i chcialabym Was poznac!

      Usuń
  3. Ponieważ blog nie jest jednak drzewem genealogicznym, gdzie obowiązujące jest nazewnictwo "oficjalne", tu wszystko jest kwestią nomenklatury ułatwiającej opis (czasem też życzenia osoby zainteresowanej). Blog mówiący, że D.O. jest cioteczno-cioteczno-stryjeczno-ciotecznym kuzynem niejakiego I.D. nie dawałby się czytać. Tu konieczne jest użycie strawnych dla czytelnika, a nie wprowadzających w błąd skróceń. Gdy odnosi się to do życzenia konkretnej osoby przykładem może być nieodległy krewny mojego dziadka. Utarło się, że wszyscy z pokolenia następnego (poza własnymi dziećmi) zwracali się do niego per wujciu i tak samo zwracali się do niego też wszyscy z "wnuczego" pokolenia, znów poza jego własnymi wnukami. Inaczej po prostu nie pozwalał.
    Jacek

    ps. D.O. = Dany Osobnik, a I.D. = Inny Delikwent ;)

    OdpowiedzUsuń