Oboje wyglądają bardzo powaźnie, żadnych uśmiechów, nie patrzą na siebie ani do kamery. On w CK mundurze – nie wiem do dziś jakiego stopnia, ona w kołnierzyku wysoko zapiętym pod szyję, z brelokiem, wygląda dużo młodsza o niego. On z zamaszystym, podkręconym wąsem i lekkimi zakołami łysiny, ma charakterystyczne jasno-niebieskie oczy. Żadny inny kolor tak nie wygląda na czarno-białej fotografii. Ona ma oczy ciemne i –co dosyć dziwne – ktrótko obcięte włosy. Jedyny powód takiej fryzury jaki znam to choroba. Czyżby?
To zdjęcie – tak stare, z tak dalekiej epoki, takie eleganckie jak mało co w mojej peerelowskiej szarej codzienności – napełniło mnie tęsknotą za dawną epoką, za inną codziennością.
Przedwczoraj, dzięki pomocy bezcennej Pajoli, dowiedziałam się wielu rzeczy o fotografie. Podała mi namiar na stronę internetową Stare Atelier, którą bardzo polecam w celu datowania starych fotografii. Dowiedziałam się tam, że Edward Trzemeski miał studio we Lwowie do 1905 roku – zdjęcie pochodzi więc sprzed tej daty. Jest to zdecydowanie najstarsza rodzinna pamiątka, jaka jest w moim posiadaniu.
A o drugiej fotografii będzie kiedy indziej….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz