A oto jak wyglądają nasze drzewa. Moje po lewej, Macieja po prawej. Być może mój praszczur Kazimierz jest jakoś spokrewniony z przodkami Macieja.

Niestety, wiem z poprzednich poszukiwań, że w Archiwach brakuje wiele akt z tej parafii. Luki są w księgach urodzeń oraz księgach ślubów. Do tej pory nie znalazłam ślubu rodziców Marianny, Wawrzyńca i Katarzyny Skok, bo prawdopodobnie odbył się między 1848 a 50 – latach, z których nie zachowały się ani księgi, ani kopie. Ich pierwsze dziecko urodziło się w 1851 roku, potem następnych siedmioro. Przedtem i potem było wielu innych Rogalskich – chrzty, śluby, zgony. Ale połączenia z Maciejem nie było. Niestety, od końca XVIII wieku wstecz zaczynają się zapisy wyłącznie z imionami typu: “ochrzciłem imieniem Marianna dziecko płci żeńskiej Piotra i Józefy, chałupników”, lub “Anna, wdowa, w wieku lat sześćdziesięciu, zmarła dnia tego a tego”. Oraz “złączyłem węzłem małżeńskim Pawła i Franciszkę, otrzymawszy pozwolenie obojga rodziców”. Moich przodków znalazłam wyłącznie dlatego, że zgadzała się kombinacja imion. Co nie znaczy, że moje wywody są poprawne.
Dlatego postanowiłam jeszcze raz wszystko przeszukać. Wczoraj zamówiłam u mormonów mikrofilmy z Ceradza i jak tylko przyjdą, będę szukała.
Widzisz to prawie tak ja i Jola. Wszystko przecież wskazuje, że jesteśmy spowinowaceni. Ale jak, czy blisko, czy daleko, tego jeszcze nie wiemy. Tylko jedno jest ważne - że i tak jest moją siostrzyczką, tak jak i Ty.
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Czekam.