poniedziałek, 31 stycznia 2011

A to pamiętacie?

24 maja 2005 roku.
Coż to była za przyjemność! Poznać wszystkich znanych przedtem tylko z nicków oraz wpisów na pl.soc.gen oraz na GenPolu. Moi mili znajomi przyjechali z wielu miast na inaugurację mojej książki, którą też i dzięki nim napisałam. Wszyscy się bardzo polubili i doszli do wniosku, że warto było się zjechać, bo spotkało się tylu miłych, podobnych sobie zapaleńców. A od tego spostrzezenia do powstania regionalnych, prężnych towarzystw genealogicznych był już tylko kroczek. I teraz już mamy i Malopolskie TG, i Wielkopolskie TG, i Pomorskie TG, i Polskie Towarzystwo Genealogiczne i wiele innych.

I tak się bardzo z tego cieszę.


Powitanie spóźnionej.






Silna grupa pod wezwaniem genealogicznym.



Ważne osoby z GenPolu.



Pamiątka ze spływu.



Autografy dla przyjaciol i znajomych.






5 komentarzy:

  1. Warszawskie spotkanie z okazji promocji Twojej książki było okazją do poznania wielu internetowych zapaleńców genealogów. To już ponad 10 lat! Dla mnie niespodzianką były informacje o związkach Twoich przodków z Leżajskiem. Jaki ten świat mały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, to na szczęście nie było aż tak dawno. Niecałe 6 lat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgosiu, pewnie że pamiętam. Szczególnie dwie rzeczy. Problemy z dobudzeniem Cię, a potem kiedy wywołałaś mnie i Ankę do tablicy.
    A najbardziej jednak pamiętam wieczór poprzedniego dnia i najsympatyczniejszą z najsympatyczniejszych dedykację w jeszcze ciepłej książce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Małgosiu
    Zastanawiam się gdzie mogę znaleźć Pani książkę aby zrobić prezent dla przyjaciółki poznanej w internecie z domniemaniem kuzynostwa!?
    Dla mnie Pani książka stała się podstawą poważnych poszukiwań genealogicznych i szczerze polecam ją każdemu. Niezadowolonych brak.
    Pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi
    http://mierzejewskirodzinaikrze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Małgosiu
    zmuszają mnie abym założył bloga-[Projekt KEY dla seniorów].
    Więc podglądam blogi zaczynając od Twojego, oczywiście!
    wszak to Ty mnie onegdaj, lat temu wiele, próbowałaś też na to namówić. Sypię łysinę popiołem-byłem oporny; też w bloga czytaniu, że o wpisach nie wspomnę. Mea culpa. Nie obiecuję, sobie i Tobie, zbytniej systematyczności w blogoIstnieniu, aliści "zadanie domowe" musi być odrobione.
    Wiele serdeczności ślę przez ocean-Grzegorz [Anonim-CZYŻBY?]

    OdpowiedzUsuń