W 2004 lub 2005 roku otrzymałam od kuzyna informacje na temat mojego pradziadka, Jakóba (sic!) Nowaczyka. Napisał on między innymi: „Jakub podobno siedział trzy dni w więzieniu w Szamotułach za brak szacunku do sądu. Podobno, wezwany na świadka odmówił złożenia zeznania ze waględu na brak znajomości języka niemieckiego. Sędzia zdecydował, że jeżeli był w wojsku niemieckim to zna niemiecki dostatecznie i za to dostał wyrok. Podobno dyskutowano o tej sprawie w Reichstagu, jako o przykładzie ciemiężenia Polaków. [Tadeusz Nowaczyk senior, Dzielice 23.10.2003].” Ponieważ na podstawie przekazów rodzinnych wyrobiłam sobie już wtedy nienajlepszy obraz pradziadka, postanowiłam, że jest to jedna z rodzinnych legend.
Dwa tygodnie temu otrzymałam wiadomość od Joli z WTG, że w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej znalazła notatkę o „włodarzu Nowaczyku ze Starego”, który został ukarany aresztem za odmowę mówienia po niemiecku. Ukazała się ona 24 czerwca 1899 roku w "Kurierze Poznańskim" nr 142.
Ha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz