wtorek, 9 sierpnia 2011

Pół dnia w Leżajsku.

Było pełne wrażeń, których  wystarczyłoby na tydzień!

Najpierw spotkanie z rodziną – najmłodszą kuzynką mojej Babci ciocią Bronią, jej mężem, ich córką Asią, oraz moją kuzynką drugiego stopnia, Marzeną, która nam to spotkanie ułatwiła. Razem poszliśmy na cmentarz, gdzie zapaliliśmy świeczki na grobach mojej prababci Heleny i jej siostry Kunegundy, oraz kuzynki mojej babci, Anieli Cz. i jej męża.  Aniela przechowywała przez dekady zdjęcia ślubne oraz inne mojej Babci i dzięki niej mam tak świetny album.
Potem zabrała nas do siebie Ania Ordyczyńska. Ania pracowała nad moimi leżajskimi zagadkami i słowem nie pisnęła, co jej się udało odkryć.  Powiedziała mi o tym dopiero przed kamerą jej syna podczas spotkania z vice-burmistrzem! Otóż udało jej się ustalić nie tylko tożsamość kobiety, która była na zdjęciu z Babcią, ale także gdzie mieszkała i część historii jej rodziny. Okazało się także, że od ponad 20tu lat pracuje z panią, do której rodziny należał dom, w którym mieszkała Babcia z moją Mamą. Nie pojechałam zobaczyć domu, bo postanowiłam zostawić te odwiedziny na następną wizytę. Może z moją Mamą?
Po wspanialym leczo u siebie Ania zabrała nas do gospodarstwa agroturystycznego „Pod Lipą” w Przychojcu pod Leżajskiem gdzie delektowaliśmy się trzema rodzajami pierogów oraz dwoma rodzajami nalewek! Chłopcy jedli aż im się uszy trzęsły; poza tym bardzo im się tam podobało. Jest tam muzeum rzeczy wiejskich, dwie świetnie zachowane stare chałupy ze starymi meblami, piece z zapieckami, stare, świetnie zachowane stroje chłopskie. Aniu, dlaczego nie jest to skansen? Bo chyba powinien być!
Potem pojechaliśmy do Giedlarowej. Miałam hipotezę, że być może Lusia (siostra mojej Mamy) tam zmarła [tak, Mamusiu, wiem, że zmarła w Niemirowie, ale dopóki nie znajdę jej aktu zgonu, będę szukała, gdzie się da]. Ania umożliwiła mi przejrzenie w USC w Leżajsku księgi zgonów z lat 1941-1945. Niestety, nie znalezłam tak aktu zgonu Lusi Wiśniowskiej.  Chyba będę musiała pojechać do Niemirowa.

2 komentarze:

  1. Małgosiu! Podczas rozmowy z burmistrzem w Urzędzie Miasta powiedziałaś, że nie mam Ciebie w mojej Tablicy Pokrewieństw, a ja stwierdziłam, że na razie nie mam, ale już niedługo, kto wie? I jestem pewna, że miałam rację.
    Na razie obejrzyj skan z Księgi Zapowiedzi parafii Tarnawiec. Mam nadzieję, że Ci się przyda.
    https://picasaweb.google.com/115362862765579312599/DokumentyGenealogiczne#5638999917478463234

    OdpowiedzUsuń
  2. Jan Czerniecki to brat Józefa Czernieckiego, męża mojej kuzynki Elżbiety Andres. Mamy wspólnych prapradziadków w linii prostej (Antoni Milli i Valburga Hoffmann)

    OdpowiedzUsuń